Archiwum wrzesień 2002, strona 1


wrz 20 2002 Do dupy...
Komentarze: 6

    Mialam napisać coś wesolego. Niestety teraz nie mam na to humoru. Wczoraj poklócilam się ze starszym. Hehe, wywalil mnie z chaty. To bylo dobre:)))) Poszlam do kumpeli. Tak już bywa jak ma sie takiego ojca. No coż. Szkoda że nie mam żadnej rodzinki w Górze. Kto chce mnie przyjąć do siebie?:)) Nie no żartuje. Kuźwa jak mnie wszyscy denerwują. Niektórzy chyba lubią to robić. A ja specjalnie nie dam wam sie wkurzać:PPP  Ja wam jeszcze pokaże:)) Tylko troche mi smutno:( A zresztą, trzeba szaleć!!!! papa

*lara* : :
wrz 19 2002 Ach ten książe.....
Komentarze: 2

    Myślę sobie tak: podobnie, jak szukanie idealnie pięknego chlopaka nie ma sensu (tacy zresztą wogóle mi się nie podobają), tak samo beznadziejne jest oczekiwanie na rycerza na bialym koniu. Czy tylko mi się tak wydaje???

*lara* : :
wrz 17 2002 Jak to jest....
Komentarze: 4

      Siedzę sobie w domciu i tak się zastanawiam: Gdzie są fsyscy moi znajomi? Ja tu siedzę i się nudzę a oni gdzieś lażą i to beze mnie!

I skąd sie biorą dzieci!?!^_^ Pseplasam, z tym pytaniem pójdę do mamy.

Jeżeli ktoś do nie przyjdzie i wyciągnie na dwór - to wielkie dla niego oklaski. Mam nadzieje że ktoś mi odpowie, bo nie moge spać^_-

*lara* : :
wrz 16 2002 Szalejcie ile wlezie!!
Komentarze: 6

   Szalejcie, szalejcie ile wlezie, ile Wam starczy sil. Bo życie bez odrobiny szaleństwa jest potwornie nudne. Czlowiek popada w rutynę, kiedy musi iść do szkoly albo pracy to budzi się z myślą "o rany, znowu ta buda". A tak nie można. Trzeba cieszyć się każdą szaloną chwilą naszego życia. Trzeba budzić sie rano z myślą , że wstal nowy dzień, który może nam przynieść tyle wspanialych rzeczy! Nie twierdzę, że na świecie nie ma zla i że każdy dzień jest dobry. Ale nie można wychodzić z zalożenia, że każdy dzień jest "be". Odrobina szaleństwa nadaje życiu smak i sens. Dla mnie określenie "kochana wariatka" w ustach przyjaciól to wciąż najwiekszy komplement:))

*lara* : :
wrz 16 2002 hmmmm.......
Komentarze: 5

    I znowu dól. Czuję się tak bardzo źle. Tak jakby wszystko i wszyscy byli prezciwko mnie. Wiem, że ludzie mają poważniejsze problemy i zmartwienia niż ja. Niektórych bardziej doświadcza życie. Ale ja nie wiem co robić. Czuję sie tak bardzo bezsilna. Najpierw śmierć bardzo bliskiej mi osoby, teraz problemy w domu, a ostatnio zawiodlam się na dobrej koleżance. Wiem, że kiedyś bedzie lepiej. Wiem, że musze z tym walczyć. Ale ja? Nie wiem już komu moge ufać. Na koleżance nie moge już polegać, rodzina się ode mnie odwrócila. A ja poprostu potrzebuje bliskiej osoby, która wesprze w tych cieżkich chwilach. Chociażby swą obecnością wiele mi pomoże. Ale komu tu ufać? Sama już nie wiem....

*lara* : :